Przymroziło :D.
Ale dobrze, może te wszystkie wirusy wymrozi...
Przy okazji - po pożaleniu się na blogu problemów z ogrzewaniem póki co nie odnotowałam :D
W piątek kontrola u neurologa z Leną... ech :/ Nie dość, że lekarz się pół godziny prawie spóźnił (chyba zapomniał, że tego dnia akurat miał być, bo normalnie przyjmuje w poniedziałek i środę), to młoda była tak wymęczona (przez całą drogę i w trakcie czekania na zmianę kwiliła i krzyczała), ze leżała jak zmięta szmatka i generalnie olewała wszystko i wszystkich - przez co pan doktor stwierdził, że postępy są bardzo niewielkie. Nasze uwagi - mam wrażenie - niezbyt go obchodziły.
Leków na szczęście żadnych nie przepisał (bo i nie wiadomo na co by miały być), zalecił konsultację z jakimś genetykiem dziecięcym w Warszawie (czyli jednak trzeba będzie się zainteresować IMiD) i stymulację sensoryczną - muzyka, dotyk i takie tam... stwierdził, że najważniejszy teraz jest rozwój mózgu ( i między zdaniami kazał się nie przejmować tym co mówi rehabilitantka, dużo nosić, nosić przodem).
Ale.
Ona muzykę, gadanie i dotykanie i co tylko - ma praktycznie cały dzień (ciężko, żeby nie - na naszych szalonych 2 pokojach). I jakoś efektów nie ma :/
Natomiast rehabilitantka twierdzi, ze najlepiej stymulują ćwiczenia. I jak na razie wychodzi na jej.
Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, ze do tej pory najmniej z Leną pomogli nam lekarze :/
Z nowych umiejętności panna Kluska opanowała wyjątkowo urocze spanie z paluszkiem wskazującym w buzi :)
Koniec narzekania :P
Czas na zdjęcia :P
Słoiczki, którym przy okazji trochę ładniejszej pogody udało się zrobić zdjęcia (dalej nie najlepsze, ale to już uroki kuchni z oknami na zachód i bloku na przeciwko okna) (i po raz kolejny pożądam lepszego aparatu ><" oraz ogólnej umiejętności robienia zdjęć)
I same słoiczki
Może i nie najpiękniejsze na świecie, ale cieszę się z nich jak głupia :D
Metryczka doczekała się oprawy, za dwa tygodnie pewnie trafi we właściwe ręce :)
Na razie nic nowego do pokazania nie mam - z woreczkiem jeszcze się waham, czy zostawić go tak, jak jest, czy jednak przerobić (i pewnie stanie na tym drugim), królik leży rozgrzebany. Szykuję się też w końcu do haftu Madame Butterfly :).
Na prośbę Alicji - przepis na racuszki ryżowe (z "Notesika Kulinarnego" na 2001 rok :P)
Szklanka ryżu
szklanka mąki pszennej
2 jajka
pół szklanki jogurtu lub śmietany
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 opakowania cukru waniliowego
ćwierć łyżeczki soli
olej do smażenia
owoce/konfitura/dżem/whatever
Ryż ugotować na sypko z dodatkiem soli, przecedzić, ostudzić. Jaja starannie roztrzepać z cukrem waniliowym. Ciągle mieszając, dodawać na przemian mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, jogurt , a na końcu ryż. Na dużej patelni rozgrzać olej i łyżką nakładać nieduże porcje ciasta. Smażyć z obu stron na złoty kolor. Gorące racuszki podawać polane zmiksowanymi owocami, konfiturą, dżemem lub posypane cukrem pudrem.
Mój komentarz do przepisu - racuchy zdecydowanie lepsze wychodzą na jogurcie. Ryż lepiej przestudzić, ale nie jest to absolutnie konieczne :) A najlepiej mi smakują z powidłami ^^.
A na koniec - dalej wyzywamy się na ACTA i klikamy :)
Raz
i dwa
Dobrego popołudnia wszystkim życzę i idę głowić się, jak zapakować łóżeczko młodej do wysyłki.
(Z tej okazji w domu odbyło się małe przemeblowanie i - jako wyrodna matka - wyniosłam dzieciom telewizor do ich pokoju :>)
(W ogóle jakoś mnie nosi ostatnio... i znów sprzątam... czyżby aura nadchodzącego święta tak na mnie działała?)
Zdrowia dla Twojego maleństwa... półeczka ze słoiczkami bardzo w klimacie mojej rustykalnej kuchni...pożądam tego samego dobrego aparatu, który zmusiłby mnie do podciągnięcia się w temacie robienia zdjęć...ten haft to Twoje dzieło? jestem pod wrażeniem ...pozdrawiam Cię bardzo gorąco...:):):)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla małej:) Na fotce wyszła magicznie:) Szkoda, że z tymi lekarzami tak jest...:(
OdpowiedzUsuńTe fotki z półeczkami wyglądają tak swojsko i sielsko, że się nie mogę napatrzeć:)
Przyszła zima nie ma co, u mnie - 20 i ma być jeszcze gorzej. Nosa z domu nie wychylam. Słoiczki wyglądają uroczo i najważniejsze że cię cieszą.
OdpowiedzUsuńZdrówka, zdrówka życzę :)
Oj mrozi,mrozi :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie córci jest piękne , dużo zdrowia dla niej !
słoiczki bardzo mi sie podobają ,tez noszę sie z zamiarem zrobienia sobie takich :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Oj Słodka ta Wasza Lenka - trzymam kciuki, żeby szybko było lepiej :) Jak już zrobisz to pochwal się czy szpinak smakował :)
OdpowiedzUsuńAura, aura, bo i mnie nosi :>
OdpowiedzUsuńSłoiczki się podobają :D
Zrób Klusku zdjęcie z paluchem w buzi ^^ :) W ogóle jaka panna jest ładna na tym zdjęciu :) A lekarzami się nie przejmuj, nie wiesz, że oni ostatnio zajęci są robieniem afery z pieczątkami, a nie pacjentem?
Buziaki :D :*
Życzę zdrowia Twojej ślicznej córeczce. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńHej kochanie. Lenka jest śliczna po prostu. Te oczy ma wspaniałe i takie mądre. Z lekarzami tak już jest. Mają się za bóstwa, ignorują uwagi chorego lub/i jego rodziny, czyli ludzi co z chorobą są na co dzień i wiedzą co jest i dlaczego tak. A potem na podstawie marnych kilku minut w gabinecie wydają te swoje wyroki na zasadzie a może to? A może raczej tamto? W swoim życiu spotkałam jedną dobra pediatrkę. Ale leczyliśmy się u niej prywatnie. Cierpliwości i odwagi życzę.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dotyk, ruch i sensoryka to dla niej najważniejsze. Każde dziecko najwięcej uczy się przez ruch i najważniejszy jest dla niego pierwszy rok życia a później do siódmego. Dalszy rozwój człowieka jest uzależniony, od tego okresu. Gadaj do niej dużo i czytaj, nie ważne, że nie rozumie. Liczy się sugestywna praca głosem i mimiką oraz gestykulacja. Daj jej bogate otoczenie (kolory, dźwięki,w tym naśladowcze). Jeszcze do tego muzyka Bożeny Lawickiej (w internecie). Na efekty trzeba czekać długo, na początku są niezauważalne, potem nadchodzą lawinowo.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam hartu ducha i powodzenia.
Trzymam kciuki za Lenkę, a te słoiczki i wszystko inne jak juz wspominałam wcześniej- UWIELBIAMMMMMMMMMMMMMMMM
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do życzeń dla Lenki. :) Półeczka bardzo w moim guście. Się podoba. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy udało mi się poprawnie obsłużyć komentarze, bo mi się pogubiły linki ale cóż... ;p
OdpowiedzUsuńSłoiczki są słitaśne ;)
Niestety, tak bywa z lekarzami, że działają rutynowo... a może to był dr House? Założył, że rodzice kłamią? Tak, czy inaczej - zdrówka dla Lenki!
dr House to nie, nie ten wiek, nie ten rozmiar, nie ta uroda, nie ten cynizm :P za to dr wykładowca :P (tzn. na serio wykłada na UM) - wszelkie uwagi traktował jak irytujące przerywanie wykładu :>
UsuńA właśnie, że są najpiękniesze na świecie...bo są Twoje, jedyne i niepotarzalne. :) Zdrówka Małej Kluseczce życzę! :*
OdpowiedzUsuńI dobrze, że wreszcie mrozi:) Tylko spacer na mrozie ze świeża bazylia jakoś mi sie nie udał:/
OdpowiedzUsuńjak zwykle rehabilitant swoje, lekarz swoje:/ Myślę, że trzeba Kluseczkę bombardowac wszelkimi bodźciami, czyli zrobic miks z lekarza i rehabilitanta. Poradnia genetyczna jak najbardziej!
Pozdrawiam ciepło
Cudna półeczka, uwielbiam takie rzeczy,pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńLenka ma śliczne oczka - takie duże dwie gwiazdki :* a półki zazdroszczę :P
OdpowiedzUsuńWitaj. Przeczytałam co tam u Was słychać ostatnio. Łezka się nieco zakręciła z powodu Lenki ale najważniejsze, że jest kochana i ma wspaniałą, zdolną mamę bo po to się przecież żyje żeby kochać i być kochanym. Cała reszta to mrzonka. Trzymajcie się cieplutko w te mroźne dni . Zdjęcie z kucykami jest słodziutkie ;) Lubię Cię ;)
OdpowiedzUsuńDroga Tuome.
OdpowiedzUsuńJak zawsze - piszesz ciekawe teksty, a co najważniejsze - nie brakuje Ci pomysłów, które konsekwentnie realizujesz.
Głeboko wierzę, że dzięki Twojemu uporowi i sile wewnętrznej Lenka wyzdrowieje, czego Jej życzę z całego serca.
Pozdrowienia dla Ciebie i całej Twojej Rodziny. :)))
ez[o]
Witaj Kochana :)
OdpowiedzUsuńSuper ze do mnie zajrzałaś :) a ja od razu zakochałam się w Twojej małej księżniczce :) śliczne masz to dzieciątko :)Wiesz naprawdę chciałabym żeby było już zdrowe, bardzo proszę napisz o nim jeszcze :) Bardzo mi się podoba że piszesz tak fajnie o życiu..pozdrawiam - ania
słodko wygląda drewniana półeczka ze słoikami.
OdpowiedzUsuńi wielkie dzięki za przepis - brzmi smacznie. Ja często robię placki z serka waniliowego, jajka, mąki, do tego daję banana i jabłko. mój wybredny syn wcina je w ilościach ogromnych, a normalnie owoce uważa za najbardziej trujące rzeczy na świecie.
Oj nadrabiam zaległości u Ciebie:-) zdrówka życzę!!
OdpowiedzUsuń