A teraz...
Będzie o kotach.
(kotowe focie spam incoming - beware!)
Pod koniec lipca zadzwoniła do mnie ciocia, że przypałętał się do niej kotek. Jako że ja jestem generalnie bardzo "kocią" osobą, to wiadomo było, że z chęcią przygarnę, nie wiedziała tylko jak mój małż sie na to zapatruje. Gdyż mój małżonek bardzo przez koty zawsze był lubiany, ale jakoś bez wzajemności :>. Natomiast od kilku dni moja lepsza połowa zaczęła coś przebąkiwać, że może tak byśmy kotka przygarnęli, bo w pracy jeden takie często za nim chodzi... wykrakał :D
Kot pojawił się 2 godziny po telefonie.
Matulu, jakie to było zabiedzone i wychudnięte... ktoś się chyba "pozbył kłopotu"... I strasznie, ale to strasznie się bała kotka dzieci... ale jakoś znosiła towarzystwo chłopców, tym bardziej, że oni jakoś bardzo do niej nie ciągnęli. Za to z wielką ochotą obsiadywała Lenkę :)
A na imię dostała Mimbla.
A tydzień później dzwoni ciocia... :D że znalazła się inna bieda, której przydałby się dom.
No i się znalazł.
Jak widać, straszne maleństwo, tak że miała problemy nawet z wskoczeniem na łóżko. Czyli w najlepszym wieku, żeby ją ktoś przygarnął, bo wtedy koty są najbardziej urocze ^^ Jak tu nie pokochać takiej małej pierdołki :D
Ta dla odmiany od razu zakumplowała si z Antkiem. W ogóle wtedy zachowywała się bardziej jak piesek :) I nawet jak miałczała, to brzmiało to bardziej jak szczekanie.
Ale dzisiaj Nini (bo tak po długich debatach kotka dostała na imię - oczywiście ma jeszcze inne, takie jak "Koto, puść Wojtka" albo "Małpo, złaź z firanki" tudzież Kot-ninja) to Jaśnie Panienka na Włościach.
I prawdziwy kot wiedźmy :)
Oczywiście najlepsze miejsce do rezydowania to to, na którym zaraz ktoś usiądzie.
Albo na książkach i innych potrzebnych akurat rzeczach :)
A tu: Felis ex machina
(Przed wyjściem z domu zawsze trzeba sprawdzić, czy wychodzimy w odpowiedniej ilości :>)
I moje dziewczynki na koniec.
A ze spraw nie kocich - robótkowo się działa, ale efekty do pokazania dopiero po świętach :).
Lena ostatnio miała dwutygodniowy cykl codziennych rehabilitacji - jest poprawa :). Niewielka oczywiście, ale jest. Jestem pod szczególnie dużym wrażeniem efektów terapii czaszkowo-krzyżowej - trafiliśmy na fantastycznego terapeutę... No kurczę, między innymi - po naciśnięciu Lence w dziobie trzech punktów dziecku się żuchwa naprostowała! Co prawda nie na stałe, ale za każdym razem utrzymuje się to trochę dłużej.
Jesteśmy w trakcie organizowania pozwolenia na zbiórkę publiczną dla Myszki.
Fundacja Polsat przyznała nam dofinansowanie na rehabilitację.
A Mysz zaczęła się ostatnio trochę przytulać :).
Tym optymistycznym żegnam się teraz - i do zobaczenia po świętach :)
PS.
Już się nie mogę doczekać ^^.
Fajna kicia,widac,że się u Was zadomowiła na dobre :))Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńJak widzę rodzina Wam się powiększyła ;-) Cudowny nowy domownik ;-)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia Wam życzę :-)
Pozdrawiam serdecznie.
obsypało Wam kotami :) Nini ma pyszczek niesamowity, zawsze się dziwiłam takim żywym 'fotoszopom' :D
OdpowiedzUsuńKicia na włościach mnie rozłożyła na łopatki.widać,ze polubiły się z Lenką.Wesołych i zdrowych Świąt :)
OdpowiedzUsuńKociaki superowe, najbardziej rozbroiło mnie zdjęcie Lenki w wózki i z kociakiem u głowy :))
OdpowiedzUsuńSuper, że dostaliście dofinansowanie, trzymam kciukaski!
Kochani Wam wszystkim Zdrowych i Wesołych Świąt! :*
* życzę zjadłam ;)
OdpowiedzUsuńTak patrzę na te Twoje kocięta i jeszcze bardziej tęskno mi do Szyszki... :(
OdpowiedzUsuńDużo dobrego w nadchodzącym roku, dla Ciebie i dla Twoich bliskich :)
To chyba dzieciątko Wam zesłało to cudo. Życzę cudownych świat dla całej ludzko zwierzęcej rodzinki.
OdpowiedzUsuńDroga Tuome.
OdpowiedzUsuńZ opóźnieniem przeczytałem tego posta.
Dowiedziałem się od Ciebie wiele o kotach, które przez Egipcjan był czczone jako święte. Super zdjęcia.
Z niecierpliwością czekam na konto bankowe dla Lenki. Cieszy mnie, że czyni postępy.
Moja Droga, na Nowy Rok życzę Tobie i całej Rodzinie wszelkiej pomyślności i dużo zdrowia. Niech 2014 będzie dla Lenki rokiem szybkiego powrotu do zdrowia. :)
miło czytać dobre wieści o Lence,
OdpowiedzUsuńkot kochany, fantastyczne to zdjęcie Lenki z kotką, wózek dla dzieci kochał bardzo jeden z naszych kocurów, był bardzo obrażony, kiedy musiał go dziecku udostępnić (a kot był wtedy większy niż nasz syn)
dużo szczęścia w Nowym Roku
Dzień Dobry,
OdpowiedzUsuńWyróżniłam Cię w zabawie Liebster Blog Award.
Pozdrawiam
JPJ