Moje postanowienie, żeby chociaż jeden post w miesiącu popełnić już się kruszy w posadach.
Ciężko mi ogarnąć czas - szczególnie, że obowiązki zaczynają się nawarstwiać... jak to zwykle bywa :D
Jak już mi się udało wyprowadzić większość na zero - dup. I baw się człowieku od początku.
Ot, na przykład właśnie kończy mi się ogólnorodzinny stan chorobowy. Dopadło nas wszystkich...
Ale przejdźmy do milszych rzeczy :)
Pewnie już wszyscy poczuli wiosnę... i ja nie jestem wyjątkiem.
Dopadła mnie gorączka sprzątania. W ramach tejże gorączki zmusiłam w końcu małża do zaszalenia z wiertarką - tym bardziej, że obiecał to zrobić jeszcze w grudniu :>
Miałam ci ja gałęzia. Gałąź znalazłam na podwórku po szaleństwach "Ksawerego" w naszym pięknym kraju, czym prędzej zawlokłam do domu... i sobie czekała na balkonie. I czekała... aż się w końcu doczekała.
kota była z tego powodu bardzo szczęśliwa ^^
No i teraz mamy takie coś
Cały czas ciągnę "Drzewo życia" - idzie mi bardzo powoli, ale w sumie haftuję głównie w szkole na przerwach... w domu nie wiem, w co ręce włożyć ><"
Tak to wygląda na chwilę obecną.
Powoli też ciągnę zaległe prezenty, ale z oczywistych powodów ich nie pokażę :>
Plus parę starszych dziełek
świąteczne wianuszki
prezent dla mamusi :)
i prezent dla przyjaciółki (wzór motyla gdzieś z internetów)
A z frontu dzieckowego...
W sumie nie dzieje się nic nowego. Z Leną jest coraz lepiej. Niby zmiany są baaardzo niewielkie, ledwo zauważalne... ale jak teraz była chora -było widać że różnica jest jednak wielka. Bo przez dni choroby było jak kiedyś - Kluseczka była po prostu - kluską. Prawie bez kontaktu, bezwładną. Na szczęście to już za nami :)
Antoś - nasz słodki tyran - robi się coraz bardziej chłopaczkowaty, ale dalej nie wygląda na swój wiek :D wszyscy dają mu 3 latka... na dodatek wszedł w kolejną fazę jedzeniową - teraz królują bułki (z masełkiem albo suche) i "kakałko". Zaczął też zajęcia integracji sensorycznej, które niezwykle mu się podobają. Za każdym razem jak wychodzimy z przedszkola pyta czy dzisiaj też idziemy do pani A. :D
Wojtuś - tu jest różnie - okresy po prostu wspaniałe przeplatają się z dniami, kiedy trzeba z nim walczyć po prostu o wszystko. Czekamy też na badania w Lublinie - Wojtek będzie diagnozowany pod kątem zespołu Aspergera.
Za to mogę oznajmić z dumą, że mój pierworodny zapałał w końcu miłością do książek ^^ I nie raz ostatnio zdarzało mi się go nakryć z książką pod kołdrą w okolicach północy :).
A i młodszemu bratu się to udziela...
I nie tylko bratu...
Lenka jednak, jak to młode dziewczę, woli od bajek katalogi z kosmetykami :D
I tym optymistycznym akcentem kończę i wędruję prasować, zanim góra ciuchów zajmie mi cały pokój ><".