Pomoc dla Lenki

wtorek, 8 marca 2011

wygrzebywanie się

jw.
wygrzebuję się. Ostatnie dni były dosyć intensywne, szczególnie pod względem - wyrobię się, czy się nie wyrobię... w sumie się wyrobiłam :D

z tym
wczoraj starsze dziecię skończyło 5 lat
a to prezent od mamusi :P
(kolejny punkt na liście "to miałam zrobić na pół roku temu" odfajkowany :D )


może i żadna niespodzianka, bo widział jak haftuję, wzór też zresztą sobie wybrał... ale się bardzo cieszy :) i ma straszną zagwozdkę, dlaczego niektóre kury mają grzebienie, a inne nie... w końcu stwierdził, że to zagraniczne kury i one nie mają.

5 lat, pierwszy "wypadnięty" mleczak... kiedy ten czas tak przeleciał :P przecież ja dopiero się do matury szykowałam :D.
dla równowagi młodszemu wyrżnęły się trzy kiełki - na raz, więc wyjaśniła się tajemnica, dlaczego ostatnio był nie do życia. Teraz dokucza mu ostatni, więc teraz zamiast spać urządza w łóżeczku koncert na syrenę przeciwmgielną.

No i... wiosna :) jest słonko, od razu lepiej się żyje :D i błogosławię moje glany, bo wyjścia po większe zakupy jeszcze przez jakiś czas będą kończyć się (i zaczynać) brnięciem po kostki w błocie :P

a na koniec...
jako że Dzień Kobiet

moje chłopaki w komplecie :D

6 komentarzy:

  1. Kłaniam się.

    Jestem pełen podziwu, kiedy czytam i oglądam, tego bloga.
    Tak oryginalny alfabet, oprócz walorów poznawczych, posiada dużą magiczną moc. Haftowanie jest niezwykłą, szczególną medytacją, o czym nie wszyscy wiedzą. Gratuluję pięknego ,,dzieła", jest super. Starsze Dziecię, będzie w przyszłości wielką podporą dla swoich Rodziców, jest to mały Mędrzec, a do tego dziecię, które ma w sobie duży potencjał energii, która musi znaleźć ujście z tego małego ciała. Za pewien czas wyciszy się, ponad przeciętność.

    Widać na zdjęciu kochającą się Rodzinę, szkoda, że zabrakło na nim Mamusi.
    Dzisiaj, na swojej drodze spotykałem TYLKO szczęśliwych rodziców ze swoimi dziećmi. Cóż za piękny dzień!

    Serdecznie pozdrawiam Państwa Rodzinę.

    ez[o]

    OdpowiedzUsuń
  2. A skąd wzorek na hafcik? :) W ogóle fajny pomysł (i tu Mary klepie się w łepetynę) - że też ja na to nie wpadła :P. I gratulacje względnego ogarnięcia się - wierz mi, że ZAZDROSZCZĘ!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne chłopaki :) i alfabet również - pomysł świetny, mojemu maluchowi na pewno by się zwierzątka spodobały :P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Tuome.. ale mamy mężów podobnych ;P
    Jakbym na swojego patrzyła.. jeszcze teraz włosy zapuszcza - za moimi usilnymi namowami.. a i zarośnięty jest (co uwielbiam) ;D
    Alfabet piękny wyszedł.. a dzieci masz śliczne :) Aż miło popatrzeć :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No to Kochana napracowalas sie!!!!!!! I to konkretnie!!!! Ale warto bylo, bo alfabet wyszedl pieknie, bez przeladowania za to bardzo pastelowy!!!
    Sliczny no i juz!
    Pozdrawiam serdecznie i Ciebie i Twoja wspaniala Rodzinke!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ez[o] - zdecydowanie zgadzam się, że haftowanie jest wspaniałym sposobem na medytację :) kiedy mi się wszystko wali to właśnie przy hafcie najlepiej odzyskuję równowagę wewnętrzną. Do podobnych przemyśleń zresztą zainspirował mnie jakiś czas temu Twój pierwszy wpis o hinduizmie - szczególnie fragment, w którym wspominasz o kobiecie szyjącej ubrania podczas ceremonii :). Sama bardzo często w swoich rytuałach i medytacjach wykorzystuję techniki "crafterskie", chociaż do tej pory była to głównie makrama i właśnie szycie :).

    Maryś - wzór miałam gdzieś z internetu, okazało się, że jest z gazety ("Cross Stitcher", numeru w tej chwili zapomniałam)

    OdpowiedzUsuń

Ogłoszenia