Pomoc dla Lenki

środa, 14 września 2011

Jeeeesieeeń... jeeeesieeeeń... / Autumn


http://www.youtube.com/watch?v=Qt4pddpUXMQ

Jesiennie mi :)
Moja ulubiona pora roku...

Feels like autumn :)
My favourite time of the year...


I w końcu - powoli - zaczynam ogarniać (aż mam ochotę zakrzyknąć - To'tal Ogar - dzień dobry, jestem Tuome i jestem geekiem...)
Wyjazd bardzo mi pomógł - faktycznie, rozruszał mi mój malutki rozumek (fuj, smutno mi się kojarzy to wyrażenie :/), kilka rzeczy na nim zatrybiło, kilku nowych się dowiedziałam i nauczyłam... i wygląda na to, że moja ścieżka zaczyna mnie wieść w dość nieoczekiwanym kierunku.
At last - slowly - I start to get on with all that stuff happening in my life.
This trip indeed helped me a lot. - set few things in right place, learnt some new things and techniques...and it seems that my path starts to lead me in totally unexpected way.


I jako że idzie jesień, to zaczynam "craftowo"  nadrabiać zaległości... powoli to powoli, ale zaczynam wychodzić na prostą. Tym bardziej, że chwilowo młodsze dziecię wybyło do dziadków. Antoś jest kochany, ale nadal nie mówi i domyślanie się, które "eee" co znaczy bywa dosyć męczące. Na dodatek jest trochę zazdrosny i jak nie mam na rękach Leny - to wisi na mnie on.
a bardzo nie mam się jeszcze czym chwalić, bo wszystko jest " trakcie"...no ale coś tam się robi.
And because autumn is coming  I start to catch up with all "crafty" things... An example here (ok, rest of the examples is sill in progress :P)

to akurat jeden z efektów wyjazdu :> no cóż, wykonanie nie najlepsze może, ale i tak jestem z tego całkiem zadowolona - uchwyciłam to, co chciałam uchwycić, a poza tym to pierwszy raz z haftem płaskim od daaawna (od podstawówki - wtedy obrazek wyszedł mi tak tragicznie, ze zraziłam się do tego typu haftu na długo).
This is one of my trip effects :> maybe it isn't perfect, but I'm actually quite satisfied with it - I managed to capture from my vision what I wanted and besides it was the first time with this kind of emboidery for quite a long.

Poza tym upiększam dom :D
Mam nowego gałęzia
And I'm decorating home :D
I've got new branch... 
stary wylądował na balkonie, gdzie Wojtek przyozdobił go własnoręcznie wykonanymi bocianami - zdjęć brak, bo wiatr je zdążył zdmuchnąć.
Kupiłam też nowe półeczki do kuchni, ale jeszcze jest nie do pokazania - jestem w trakcie ustawiania, przestawiania, odkładania i stawiania znowu...
...and new shelves  in the kitchen, but still they don't look right for me - so I won't show them right now.

Lena. USG wyszło w porządku - bez zmian, komory dalej powiększone, ale lekarz stwierdził, że teraz zmiany mogłyby być tylko na gorsze. Tak więc - kolejne wielkie UFFFF. Teraz kontrola u neurologa - chyba trzeba się będzie wybrać prywatnie, bo termin przy zapisywaniu się "normalnie" dostaliśmy na listopad :/. A o poradni genetycznej na grudzień -_-.
Młodzież patrzy juz przytomnie przez większość czasu, główkę ładnie podnosi, krzyczeć też się nauczyła (co z dziką rozkoszą wykorzystuje, kiedy tylko Panu Mężu uda się zdrzemnąć), ma również niesamowitą umiejętność mocnego zasypiania kiedy tylko idę robić jej mleko... żeby się tylko jeszcze uśmiechała... bo prawie tego nie robi :(.
Lena. USG shown no changes (as doctor said, any changes now would be for worse) - so - PHEEEW :). 
panna bosostopka.
Młoda nie może zasnąć, jeśli nie wystawi nóżki za szczebelki :D



Jakiś czas temu (no dobra, dawno temu :P) dostałam wyróżnienie od Natalii
Zasady:
- Skopiuj i wklej logo na swoim blogu
- Napisz o sobie 7 rzeczy
-Nominuj 16 innych cudownych blogerów (nie można nominować blogera, który wam przyznał nagrodę)
- Podziękowania i link blogera, który przyznał wam tę nagrodę
- Napisz im komentarz, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji :)

Wyzwanie podejmuję połowicznie

Oto szczypta ekshibicjonizmu
1. Jestem uzależniona od książek, czekolady i komputera
2. Uwielbiam grać w World of Warcraft, ale ku zgrozie mojego lubego jestem CASUALEM - tzn. w grze najbardziej lubię zbierać kwiatki i zarabiać golda na AH (Auction House) - przy czym tego golda baaardzo nie lubię wydawać :D - w grze jak widać ujawnia się moje skąpstwo, którego w normalnym życiu jakoś nie zauważyłam
3. Wyglądam jak taurenka :P może nie tak wysoka, ale postura podobna :P
4. Panicznie wprost boję się strzykawek - na szczęście opanowałam już nerwy na tyle, żeby nie uciekać z fotela przy pobieraniu krwi na przykład... ale filmy gdzie ktoś się komuś (lub sobie) wkłuwa strzykawką wywołują u mnie mdłości
5. Uwielbiam biżuterię - i robić, i posiadać - ale prawie jej nie noszę. Tylko wisiorek i obrączkę.
6. W podstawówce zbierałam pudełka po herbacie :). Miałam ich dobrze ponad 50. Potem był etap suszonych róż - w pokoju miałam ich w sumie około 100. Teraz moja mania zbieracka przeniosła się na kubki.
7. Mam nadzieję - kiedy tylko pozwoli mi na to czas i pieniądze - zapisać się na jogę.

A wyzwanie podejmuję połowicznie, ponieważ nie nominuję kolejnych blogów. Za ciężki wybór na moją niedospaną głowę :P.


A na koniec - zobaczcie co do dostałam od mojego najstarszego dziecięcia (kupił mi prezent na Jarmarku Jagiellońskim) :D
And look what my oldest child bought me :D 

13 komentarzy:

  1. Nistety filmik nie dziala mi ,wiec odsluchac nie moglam :(
    Jesien jest moja ukochana pora roku rowniez zaraz za nia zima:)
    Galazka fajna ,ja zawsze wkladam do gliceryny i liscie zostaja takie same jak zaraz po zerwaniu.
    Dzidzia jest przesliczna i jak zechce sie zacznie usmiechac,moja starsza corcia rowniez bardzo rzadko jak sie usmiehala prawie wogole a jak juz raczyla sie usmiechnac to cala rodzina sie zlatywala podziwiac.Tez rozpaczalam czy dziecku aby sie rodzina nie spodobala i lekarza pytalam i wkoncu jak zaczela sie smiac to do dzis jej zatrzymac niemozna.
    Bardzo slodka ta czarownica takie prezety sa najcenniejsze !
    Trzymaj sie cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Kłaniam się.

    Podobnie jak Ty - uwielbiam jesień. W niedzielę byłem w Górach Izerskich, ale tam jeszcze jej nie widać.
    Masz kochane Dzieciaczki.
    Prezent super. Niezwykła kompozycja.

    Pozdrawiam serdecznie. :)

    ez[o]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, widzisz jak dziecię wie co się będzie podobać? ;) Zna mamusię :) A małe co mówisz że się nie uśmiecha. Na bosostopnym zdjęciu ma tak pogodną minkę że naprawdę :)

    Hafcik ładniutki Ci wyszedł :) Płaskiego i ja nie tykam, bo jak porównam sobie moje wypociny z tym co robi mua Madre... to się odechciewa ><" :P

    Geeku Ty ;)) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że wzięłaś udział w zabawie :)

    Ale ta Twoja Lenka ma bujną fryzurę... :)

    Prezent świetny!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zauważyłam mangi na półeczce ^^
    Ja tez gram w gry komputerowe, moi bracia ostro graja w Wow'a ja się wolałam w to nie wciągać. Gram w Metin2.
    Tez nienawidzę strzykawek :D
    I podoba mi sie haft ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Córcia piękna, a te włosy Jej są niesamowite! Nie chce się uśmiechać? A może ona z tych poważnych ;)

    pozytywne myślenie i optymizm Ci przesyłam!

    Pozdrawiam, Jagodzianka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach...jakie śliczne Maleństwo :))
    Uśmiecha się pewnie jak nie widzicie :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję, jesteś bardzo mila :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ śliczna ta Twoja dziewuszka - no do schrupania :)
    Ja też nie cierpię strzykawek a jak w telewizji dają zastrzyk to albo zakrywam oczy albo wychodzę z pokoju :P Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesiennie się robi i bardzo dobrze. Wreszcie pogoda będzie dopasowana do kalendarza, będzie można zbierać kasztany (razem z fiołkami, bo znów mi na wsi zakwitły) i siedzieć nad robótką z kubkiem herbaty z miodem. W pełni podzielam radość z jesieni :).

    Haft wyszedł ci naprawdę ładnie, strasznie przywodzi mi coś na myśl (nie, żeby był skądś ściągnięty, skądże znowu - klimatycznie mi coś przypomina), ale nie mam pojęcia, co takiego.

    Przy okazji: casualowe granie w WoWa jest bardzo miłym zajęciem! (Saenessa, 525 punktów w każdej profesji, z fishingiem, cookingiem i kopaniem rowów włącznie). Ale żeby wyglądać jak tauren? Bez przesady, idę o zakład, że nie wyglądasz krowopodobnie :).

    Trzymam kciuki za zdrowie ślicznej Lenki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że bardzo, ale to bardzo fajnie by było zorganizować taki wyjazd, takie spotkanie wiedźm jeszcze nie jeden raz i pogadać o tym, co zrobiłyśmy, czego się dowiedzieliśmy, do czego doszłyśmy - rzeczy o których się nie mówi, nie wymienia doświadczeniami mogą nabrać zupełnie nowego znaczenia gdy zaczyna się o nich mówić, dla mnie to było pierwsze takie doświadczenie, ale odkryłam w tym ogromny potencjał kryjący się właśnie w tym mówieniu. Samo nazwanie rzeczy, wypowiedzenie ich jest koniecznością sformułowania myśli, i to samo w sobie jest w stanie coś ukierunkować/rozjaśnić.

    Mój dzisiejszy spacer zakończył się kilkoma fajnymi zdjęciami, szyszką, kilkoma żołędziami, odkryciem przepięknej dąbrowy w miejscowości nieopodal Warszawy, czerwono-brązowo-zielono-żółtym liściem buka i mnóstwem pozytywnej energii :)

    Pozdrawiam Serdecznie!
    Liadan

    OdpowiedzUsuń
  12. Liadan, mam bardzo podobne odczucia :). Mnie też to "zmuszenie do mówienia" bardzo pomogło - co prawda z mężem mogę spokojnie porozmawiać o wszystkim, ale mam inny problem - my już jesteśmy na takim etapie, że rozumiemy się w pół słowa i nasze rozmowy dla innych osób są... hmmm...specyficzne :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie że Lenka Ci rośnie. Młodszy odruchy ma w normie starszego rodzeństwa. Fajnie ze jesteś i napisałaś co słychać. Pozdrowionka i ucałuj pociechy.

    OdpowiedzUsuń

Ogłoszenia