Pomoc dla Lenki

poniedziałek, 11 listopada 2013

listopadowo

Dalej niezbyt ogarniam rzeczywistość, ale nie jest już tak źle.
Z higienistki zrezygnowałam - o ile na pracowni radziłam sobie dobrze, to wykłady (na które nie mogłam chodzić, bo w większości pokrywały mi się z głównym kierunkiem) - koszmar. Stwierdziłam więc, że nie ma co się męczyć i bez większego smutku pożegnałam się (być może tylko tymczasowo) z przyszłymi paniami higienistkami.

Lenka zaczęła znów rehabilitację, doczekaliśmy się też konta w fundacji - "Zdążyć z pomocą".
Nie wspomniałam, że w wakacje Mysza doczekała się nowego wózka oraz fotelika i pionizatora (pieszczotliwie nazywamy je machinami oblężniczymi :P). Panienka z wielką ochotą w nich rezyduje.


 Nie wygląda tu może na zbyt szczęśliwą, ale to był jej pierwszy raz :)


A żeby nie było, że przez ten cały czas się obijałam - kilka zdjęć tego, co udało mi się zdziałać od maja :P Jest tego co prawda przygnębiająco mało, ale - jednak coś jest.

Króliczki dla pani psycholog ze szkoły mojej mamy (w podziękowaniu za ubranka dla dziecków)


Czarownica z podstawowym wyposażeniem (kapelusz, miotła i kot)
dla Izary w ramach wymianki

Tutaj powinno być jeszcze zdjęcie szydełkowego baktusa, ale powędrował do właścicielki zanim zdążyłam go obfocić.
Przybyło mi też kilka krzyżyków w moich UFOkach, ale przybyło tego na tyle mało, że nie warto pokazywać.

Jakby mi było mało - zapisałam się na SAL "Drzewo Życia" u Cheni.
Moje - pożal się borze zielony i szumiący - postępy.

Idzie mi co najmniej miernie, ale mam nadzieję przycisnąć i skończyć na święta :D


Na dziś to koniec, ale mam nadzieję, że niedługo się odezwę :)

wtorek, 24 września 2013

znak życia

żyję.
tylko jakoś tak czasu mało...
wakacje... przyznać się, kto mi ukradł wakacje? bo się zaczęły i zaraz skończyły...

w wakacje Lenka zaliczyła pobyt w szpitalu (nic nagłego, dalsza diagnostyka). do kompletu dostała potwierdzenie padaczki. I leki ofc.
Małej zostało też przyznane od września wczesne wspomaganie rozwoju - więc chodzimy sobie na ćwiczenia do poradni... Pani Magda, która ćwiczy z Lenką stwierdziła, że to zupełnie inne dziecko niż w czerwcu :)
I faktycznie, Myszka jest dużo przytomniejsza, bardziej otwarta i mniej skłonna do przesypiania wszystkich stresujących sytuacji :>
I w ogóle jest przecudną dziewczynką.

O chłopcach nie bardzo mam co pisać, bo się prawie nie zmieniają :D tylko Antek dostał manii śpiewania :D

A ja, jakby mi było mało, dołożyłam sobie drugi kierunek do nauki... higienistkę stomatologiczną :>. Miała być asystentka, ale kierunek nie wyszedł i wylądowałam na higienistce...

A na dodatek, w wakacje znów powiększyła nam się rodzina...
bez strachu - tym razem o kota. Kotkę właściwie...
Ciocia znalazła i kotek znalazł dom u nas
(tu możecie sobie przeczytać całą - no, część kociej historii)

Na dzisiaj to tyle :)
taki znak, że jeszcze dycham i do blogowania zamierzam wrócić w jak najszybszym czasie :)


sobota, 29 czerwca 2013

...

Jeszcze żyję.
Szkoła na dwa miesiące pożegnana.
Wojtuś zdał do drugiej klasy.
Antoś powolutku dorośleje (jak na dziecko :P)
Lenka rośnie... plus w końcu ktoś odważył się nam powiedzieć... Mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Z dodatkami. I podejrzeniem padaczki.

Jednocześnie w końcu są widoki na dalszą diagnostykę, we środę jedziemy do lekarki, która może nas dalej pokierować.

Czuję się wymięta - psychicznie i ogólnie...

Dziewczyny, które zapisywały się u mnie na Podaj Dalej (Liadan, BRBH i Deilephila) przepraszam, bo nie wyrobię się w terminie. Proszę też o cierpliwość, podarunki na pewno wyślę. Jeszcze większe przeprosiny należą się Izary - przepraszam, moją część wymianki już kończę i wyślę w najbliższym czasie.

Przeceniłam swoje siły zdecydowanie.


niedziela, 5 maja 2013

ale jak to - już maj?

powoli wyłażę z dołka.
ta przedłużająca się zima strasznie mnie przybiła (nie tylko mnie...) i pozbawiła sił.
Działo się... i mało, i dużo jednocześnie. I dobrze, i źle.
Mam nadzieję, że to co złe wkrótce się ograniczy...

Na pocieszenie, u Lenki się poprawia. Mała namiętnie robi "brzuszki" (może w końcu usiądzie?), turla się ewidentnie do celu i coraz bardziej precyzyjnie, a wczoraj po buziakach w nos - uśmiechnęła się. Chyba pierwszy raz tak, że nie miałam wątpliwości, że to uśmiech. Nieduży wciąż - ale jest ^^.

Przez ten czas, kiedy mnie nie było, otrzymałam wyróżnienia



od B.R.B.H. i Capall Mary

Pytania od B.R.B.H.

1. Praca rano czy wieczorem? - Zależy co. Nauka rano, robótki - wieczorem.
2. Słodkie czy słone? - Zależy od humoru, ale z lekką przewagą dla słodkiego.
3. Porządek czy artystyczny nieład? Raczej artystyczny nieład.
4. Prysznic czy wanna? - Wanna z prysznicem :>
5. Jajko czy kura :P ? - Jajko
6. Na czasie czyli Boże Narodzenie czy Wielkanoc? - Yule (czyli Boże Narodzenie)
7. Dom czy mieszkanie? - dom
8. Wieś czy miasto? - sama nie wiem... raczej wieś, ale ja w sumie małomiasteczkowa trochę jestem :)
9. Ładne czy brzydkie? - ładne
10. Wiosna czy jesień? - zdecydowanie jesień
11. Czarne czy białe? - czarne

i od Capall Mary
1. Ulubione miejsce do działań twórczych? - nasz pokój
2. Dlaczego blog? - trochę - bo tak.
3. Ulubiony kolor - i dlaczego? Zielony - kolor liści :)
4. Wymarzona podróż? - Anglia i Irlandia - bez limitu czasu i pieniędzy :)
5. Bez jakiej rzeczy nie wychodzisz z domu? - bez torebki (prawie jak Mama Muminka :D)
6. Spójrz na prawo od swojego monitora - co tam jest? - łóżeczko Lenki
7. Słowo, którego najczęściej nadużywasz (nie licząc ew. przekleństw ;) )? - przepraszam
8. Ulubiona słodycz? - lody ^^
9. Ulubiona książka bądź film? - książka - nie mam jednej, film - Spirited Away, Gwiezdne Wojny, Hero i Mamma Mia (miałam tu zagwozdkę, bo ja filmów mało w zasadzie oglądam, więc wpisałam te, do których często zdarza(ło) mi się wracać :))
10. Jakie wspomnienie wywołuje na Twojej twarzy uśmiech? - oj, jest parę :) np. spacery z jeszcze-wtedy-nie-mężem :)
11. Gdybyś mogła stać się komiksową postacią, kim byś była? - nie ma jeszcze komiksu o River Song - chyba :)

Zostałam też zaproszona przez Olgę do fotowyzwania, ale to następnym razem.

A żeby nie było całkiem "goło" to zdjęcie zdziałanych niedawno wianuszków. Przycinałam winobluszcz na i przy balkonie, i żal mi było wyrzucić tych wszystkich gałązek :)


Teraz czekają na dalsze zdobienie...
Ale przyznam, że coraz ciężej mi wygospodarować choć trochę czasu na rękodzieło.

Na dzisiaj to koniec... obiecuję się wygrzebać z dołka, bloga nie zaniedbywać i coś ładnego robić :)

niedziela, 24 marca 2013

przysypało mnie...

j.w.
przysypało mnie, od zimy po naukę.
próbuję jakoś to ogarnąć, ale w ogóle nie mam siły.
do tego kolejne ataki chorób różnych na dziecka.

mam nadzieję, że niedługo się ogarnę, bo tak być nie może.

śniegu i mrozie, używam na was prastarego zaklęcia - WON!

Ogłoszenia