Pomoc dla Lenki

niedziela, 22 grudnia 2013

przesileniowo i kot story

Po pierwsze - wszystkiego dobrego świętującym dzisiaj Przesilenie/Yule/Szczodre Gody. I wszystkiego dobrego wszystkim świętującym Boże Narodzenie za dni parę. Niech ten czas będzie dla Was wyjątkowy.

A teraz...
Będzie o kotach.
(kotowe focie spam incoming - beware!)
Pod koniec lipca zadzwoniła do mnie ciocia, że przypałętał się do niej kotek. Jako że ja jestem generalnie bardzo "kocią" osobą, to wiadomo było, że z chęcią przygarnę, nie wiedziała tylko jak mój małż sie na to zapatruje. Gdyż mój małżonek bardzo przez koty zawsze był lubiany, ale jakoś bez wzajemności :>. Natomiast od kilku dni moja lepsza połowa zaczęła coś przebąkiwać, że może tak byśmy kotka przygarnęli, bo w pracy jeden takie często za nim chodzi... wykrakał :D
Kot pojawił się 2 godziny po telefonie.
Matulu, jakie to było zabiedzone i wychudnięte... ktoś się chyba "pozbył kłopotu"... I strasznie, ale to strasznie się bała kotka dzieci... ale jakoś znosiła towarzystwo chłopców, tym bardziej, że oni jakoś bardzo do niej nie ciągnęli. Za to z wielką ochotą obsiadywała Lenkę :)
A na imię dostała Mimbla.

Stety albo niestety, bo jakichś 3 tygodniach Mimbli się u nas znudziło i dała nogę.

A tydzień później dzwoni ciocia... :D że znalazła się inna bieda, której przydałby się dom.
No i się znalazł.

Jak widać, straszne maleństwo, tak że miała problemy nawet z wskoczeniem na łóżko. Czyli w najlepszym wieku, żeby ją ktoś przygarnął, bo wtedy koty są najbardziej urocze ^^ Jak tu nie pokochać takiej małej pierdołki :D
Ta dla odmiany od razu zakumplowała si z Antkiem. W ogóle wtedy zachowywała się bardziej jak piesek :) I nawet jak miałczała, to brzmiało to bardziej jak szczekanie.
Ale dzisiaj Nini (bo tak po długich debatach kotka dostała na imię - oczywiście ma jeszcze inne, takie jak "Koto, puść Wojtka" albo "Małpo, złaź z firanki" tudzież Kot-ninja) to Jaśnie Panienka na Włościach.


I prawdziwy kot wiedźmy :)



Oczywiście najlepsze miejsce do rezydowania to to, na którym zaraz ktoś usiądzie.

Albo na książkach i innych potrzebnych akurat rzeczach :)


A tu: Felis ex machina

(Przed wyjściem z domu zawsze trzeba sprawdzić, czy wychodzimy w odpowiedniej ilości :>)


I moje dziewczynki na koniec.


A ze spraw nie kocich - robótkowo się działa, ale efekty do pokazania dopiero po świętach :).
Lena ostatnio miała dwutygodniowy cykl codziennych rehabilitacji - jest poprawa :). Niewielka oczywiście, ale jest. Jestem pod szczególnie dużym wrażeniem efektów terapii czaszkowo-krzyżowej - trafiliśmy na fantastycznego terapeutę... No kurczę, między innymi - po naciśnięciu Lence w dziobie trzech punktów dziecku się żuchwa naprostowała! Co prawda nie na stałe, ale za każdym razem utrzymuje się to trochę dłużej.
Jesteśmy w trakcie organizowania pozwolenia na zbiórkę publiczną dla Myszki.
Fundacja Polsat przyznała nam dofinansowanie na rehabilitację.
A Mysz zaczęła się ostatnio trochę przytulać :).

Tym optymistycznym żegnam się teraz - i do zobaczenia po świętach :)



PS.
Już się nie mogę doczekać ^^.

Ogłoszenia