Pomoc dla Lenki

wtorek, 9 marca 2010

.

pojechane sny dzisiaj miałam.
najpierw śniło mi się, że razem z dwójką przyjaciół (za cholerę nie mogę sobie przypomnieć kto to był) ratowaliśmy jakąś dziewczynę z kopalni jakiegoś narkotyku. pomagała nam jakaś kobieta.... oczywiście po sporej ilości problemów udało się dziewczę uratować. potem we trzy zatrudniłyśmy się w moim liceum jako sprzątaczki i odprawiałyśmy bluźniercze rytuały w kanciapach :) gdy wzywałyśmy duchy żywiołów, z nieznanych mi powodów na północy wzywałyśmy ducha Pieczonego Ziemniaka, a na południu ducha Marynowanego Pomidora. Potem wszedł Sasza (rusycysta) i rozdał całej klasie tematy prac dyplomowych. W międzyczasie rusycysta zamienił się w polonistkę i zaczął objaśniać tematy. Np. Kamila (koleżanka, która siedzi obecnie w Australii) dostała temat "Magiczne mauzoleum Stasia z "W pustyni i w puszczy"".
Ja natomiast dostałam temat na opowiadanie - Kłopoty w wyzimskim burdelu. Miało zaczynać się od tego, że pijany w trzy dupy Geralt malował sobie rzęsy. No i oczywiście trzeba było uratować jedną z dziewczynek.
Zaczęłam pisać od zakończenia, które było bardzo smutne i gorzkie - jak na Wiedźmina przystało... ale nie skończyłam bo obudził mnie Antek, domagając się butli.

Ogłoszenia